poniedziałek, 3 stycznia 2011

Wszystko się zmieniło wraz z nowym, 2009 rokiem. Eksperymentalnie wprowadzono dwa rejony egzekutorskie. Egzekutor, zwany przez niektórych "terminatorem" miał łączyć funkcję inspektora rejonowego i poborcy. Każdy z nas marzy, żeby nim zostać. W normalnych warunkach rozpisuje się konkurs. W tym jednak wypadku decyduje fakt, kto lepiej trzyma z naszą kier. Oczywiście pierwszym egzekutorem zostaje Renia. Nie bez powodu o 8.00 rano chodzi parzyć kawę do gabinetu kier i zdawać jej relacje, co słychać w Dziale. Trudno, chodzą słuchy, że niedługo będą tworzone kolejne rejony. Może i ja nim zostanę?. Zaczynają się "wycieczki" - te oficjalne i nieoficjalne. Niektórzy prawie wchodzą w tyłek bez wazeliny. Jeżdżą po obiadek dla kier, sypią nieswoimi pomysłami, które gdzieś usłyszeli w Dziale, jak usprawnić pracę itd.
Na początku kwietnia gruchnęła wieść, że powstają nowe rejony. Jeden jest już zaklepany. Nowym egzekutorem ma zostać były poborca, który kilka miesięcy wcześniej przeszedł na inspektora. Z nim sprawa była prosta - za dużo było poborców, a za mało inspektorów. Mimo, że wszyscy poborcy zazdrościli nam, inspektorom prowizji, żaden z nich nie chciał przejść na zwolnione stanowisko. W końcu kier zdecydowała, że poborca, który zostanie inspektorem przy pierwszej reorganizacji przejdzie na egzekutora. Był tylko jeden chętny. Rozpoczęła się gorączka w Dziale. Już prawie oficjalnie wiemy, że będą do obsadzenia cztery nowe rejony. Jeden przypadnie poborcy, dwa inspektorom, czwarty wiadomo. Teraz zaczynają przychodzić również niektórzy poborcy. Wiadomo - lepsza kasa. Każdy ma kredyty do spłacenia, a taka okazja może się już więcej nie powtórzyć. Cóż, ja też nie jestem święty, więc zaryzykowałem. Uważam, że sporo poświęciłem tej pracy - codziennie od 6.30 do 16.00, czasami dłużej, a czasami nawet w soboty. Poza tym miałem dodatkowe obowiązki. Niestety, byłem niegodny tego stanowiska. W każdym bądź razie nie teraz. Przeprowadziłem z kier krótką, ale rzeczową rozmowę. Tym razem jednym z egzekutorów został inspektor, którego ojczym naprawia samochód z-cy dyrektora Izby. Cóż. On musi. Drugim zostaje sympatyczny Wojtek, ale jemu w zasadzie się należy. Największym zaskoczeniem dla wszystkich jest osoba poborcy, który miał zostać egzekutorem. Dobry chłopak, ale... komputer jest dla niego jak Enigma - wielką niewiadomą, pisanie metodą biblijną (kto szuka, ten znajduje).
Oczywiście przeciwko tej kandydaturze najgłośniej protestują poborcy. Nam to zwisa. Wiadomo, że miał zostać jeden z nich. Ja i jeszcze jeden kumpel, który również robi dla Działu rzeczy nadprogramowe dostajemy zapewnienie od kier, że we wrześniu, przy tworzeniu nowych rejonów zostaniemy nowymi egzekutorami. To nas uspokaja. Róbmy swoje i czekajmy na kolejną szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz