poniedziałek, 10 stycznia 2011

Postronna osoba oglądająca od zewnątrz pracę Egzekucji uważa, że polega ona głównie na szukaniu majątku zobowiązanych, zajmowaniu rachunków bankowych itd., a kasa sama wpływa i zarabiamy nie wiadomo jakie pieniądze. Jest to jednak mit. Tak naprawdę nasza praca, to naprawdę kawałek ciężkiego chleba. Większość urzędników zaczyna pracę o 8.00 i kończy o 16.00, a zostawanie po godzinach uważa za co najmniej dziwne. Z reguły już przed godziną 16.00 wszystkie dokumenty mają pochowane w szafach i każdy tylko zerka na zegarek, aby przypadkiem nie zostać w tyle za innymi. Nieraz widziałem spóźnionego chwilę podatnika odsyłanego z kwitkiem na następny dzień. Inaczej sytuacja wygląda w egzekucji. Faktycznie można zarobić całkiem spore pieniądze, ale wysiłek jest niewspółmiernie większy. W myśl zasady: chcesz zarobić - musisz się narobić. Kiedy inni wychodzą do domów, w naszym Dziale praca wre w najlepsze. Niektórzy zostają po godzinach, inni tak jak ja przychodzą znacznie wcześniej. Mamy wtedy duży komfort: nikt nie dzwoni, nikt nie przychodzi do Urzędu i dzięki temu można zrobić więcej niż przez 8 godzin pracy. Taka niepisana zasada, że my siedzimy tyle godzin, ile uważamy za stosowne, a nikt z tego powodu nie będzie się nas "czepiał" panowała mniej więcej do połowy marca 2010r. Pewnego dnia, kilka minut po godzinie 8.00 zjawiła się u nas urzędniczka odpowiedzialna "za prawidłowe działania Urzędu". Mocno rozsierdzona zbeształa nas wszystkich za to, że przychodząc za wcześnie, zostając po godzinach lub broń Boże przychodząc w soboty znajdujemy się na terenie Urzędu nielegalnie. W zasadzie miała rację. Powinniśmy mieć tak zorganizowaną pracę przez naszą kier, tyle obowiązków przez nią zleconych, abyśmy mogli wyrobić się z nimi przez 8 godzin, a zostawanie po godzinach było naprawdę sporadyczne, za które powinniśmy otrzymywać dodatkowe wynagrodzenie lub odbiór nadgodzin.
Czy coś się zmieniło? Oczywiście, że nie. Kilka razy nasza kier biegała na górę "na konsultacje", co z tym fantem zrobić. Pod koniec dnia poinformowała nas, że sprawa została załatwiona. Od tego dnia przychodząc wcześniej do pracy mieliśmy przy odbiorze kluczy od ochrony wpisywać w książkę godzinę 7.15, a wychodząc 16.30. Sprytne prawda? A jak rozwiązano sprawę sobót? Mieliśmy pisać pisma mniej więcej takiej treści: Dział Egzekucji  itd. itp. zwraca się z prośbą o możliwość pracy w dniu ... niżej wymienionym pracownikom... Niezłe kuriozum. Zwracaliśmy się z prośbą o umożliwienie nam przyjścia w naszym wolnym czasie do pracy, za którą nie żądaliśmy żadnego wynagrodzenia. Chyba nikt zdrowy na umyśle nie uwierzy, że ludzie mający rodziny, z którymi chcieliby spędzić weekend  przychodzą do pracy bez żadnego przymusu....

2 komentarze:

  1. Proszę o kontakt: samueljrp@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo proszę o kontakt!!! Gwarantuje anonimowość, chciałabym zadać kilka pytań.

    Katarzyna Pawlak
    Gazeta Polska Codziennie

    k.pawlak@gpcodziennie.pl

    OdpowiedzUsuń