niedziela, 2 stycznia 2011

Co jakiś czas mamy zmianę rejonów. Chodzi przede wszystkim o to, aby uniknąć sytuacji korupcyjnych, ale z reguły ma to na celu premiowanie najlepszych wazeliniarzy. Szczególnie jeśli chodzi o rejony dla egzekutorów.
Tym razem trafiłem całkiem nieźle. Po prostu przy odrobinie pracy istna żyła złota. Dostaję większość ulic po osobie, której głównym zajęciem jest układanie pasjansa. Rejon doprawdy dziewiczy. Od pierwszego dnia biorę się do pracy. Im wsześniej go rozruszam, tym szybciej będę miał godziwą prowizję. Jeszcze nie zdążyłem przejrzeć porządnie ulic, a już telefon od kier. Mam szybko się zameldować u niej. Okazało się, że na moim rejonie mieszka nasza naczelnik, której syn lubi szybką jazdę, a nie lubi płacić mandatów. Mam nie zajmować się tą sprawą. Wszystkie tytuły wykonawcze znajdują się w specjalnej teczce pod opieką kier. Ja mam jej tylko meldować, czy nie wpływają nowe - jeśli wpłyną mają natychmiast znaleźć się pod jej ochroną. Nic dodać, nic ująć. Ot prawdziwa walka z prywatą i korupcją. I gęba na kłódkę, "bo zostaną wyciągnięte wszelkie konsekwencje". Mało się tym przejmuję. Co mnie obchodzi syn naszej nacz? Przez te kilka lat pracy mało rzeczy potrafi mnie już zdziwić..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz