niedziela, 9 stycznia 2011

Dziś będzie bardziej osobiście. Wiem, że mój blog wprowadził trochę zamieszania w "poukładanym życiu Działu". I tak właśnie miało być. Wiem również, że czytający go ludzie podzielili się na tych, którzy wierzą w to co piszę oraz tych, którzy nawet gdybym przyniósł im dowody i położył na biurku, to raczej uwierzą naszej kier. Nie mam zamiaru jednak nikogo do siebie przekonywać. Po co więc powstał ten blog? Jaki mam cel pisząc takie rzeczy? Każdy ma na swoim sumieniu większe lub mniejsze grzeszki. Ja też nie jestem święty i nie zamierzam się wybielać. Tylko dlaczego odpowiedzialność ponoszą tylko ci, którzy podpadli naszej kier? Mam już dość, słysząc o plotkach jakie krążą na mój temat w Urzędzie. Nie pozwolę, aby ci, którzy również nie są święci i mają na swoim koncie gorsze przewinienia przestali bezkarnie szargać moje dobre imię. Czy mój blog coś zmieni? Nie sądzę. Za kilka, kilkanaście dni,  może trochę później wszystko wróci do normy. Dalej "spółdzielnia" będzie robiła swoje małe przekręciki korzystając z ochrony kier. Nie wierzę, aby "góra" chciała coś zmienić. Woli żyć w nieświadomości i sądzić, że wszystko jest w porządku. Po co więc piszę mojego bloga? Chcę, aby kier poczuła na własnej skórze, to co ja odczuwam do dziś. Aby ludzie na jej widok szeptali sobie do ucha: "to ta od przekrętów". Niech chodzi czerwona od wstydu, bo ma do tego powody. A ja nie zamierzam milczeć. W dalszym ciągu będę pisał o jej niegodziwości, przekrętach i sposobach niszczenia pracowników. To co jest tajemnicą polisznela naszego Działu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz